Menu główne:
III miejsce w kategorii plastycznej
"Rodzina Bogiem silna
staje się siłą człowieka
i całego narodu"
W sobotę, 25 października 2014, odbył się w Przemyślu finał IX edycji ogólnopolskiego konkursu „Moje wzrastanie ku pełni człowieczeństwa”. Jego inicjatorem jest Stowarzyszenie „WZRASTANIE” z Przemyśla. Tegoroczny temat skoncentrowany był wokół świętości Jana Pawła II w odniesieniu do naszej codzienności i brzmiał: „Świętość Jana Pawła II – wzorem dla mojej drogi świętości”. Konkurs został ogłoszony w przedszkolach, szkołach i placówkach wychowawczych z terenu Podkarpacia oraz – przez kuratoria – na terenie całego kraju.
Uroczystość finałową rozpoczęła Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem ks. bpa Stanisława Jamrozka w seminaryjnej kaplicy. Następnie w Sali widowiskowej Domu Katolickiego “Roma” ks. bp Stanisław Jamrozek i p. Robert Choma, Prezydent Przemyśla, dokonali otwarcia gali finałowej i wystawy nagrodzonych prac.
Grupa wokalna ze świetlic “WZRASTANIE” w Przemyślu i Radymnie powitała przybyłych Gości piosenkami ze swego repertuaru, natomiast młodsze dzieci z Radymna w hołdzie św. Janowi Pawłowi II i wszystkim zebranym dedykowały dwa układy taneczne. Swoje przemyślenia na temat niektórych aspektów świętości Jana Pawła II przedstawiły również dzieci z Przedszkola nr 3 w Przemyślu oraz uczniowie z Zespołu Szkół w Nowej Sarzynie.
Po części oficjalnej nastąpił moment wręczenia dyplomów i nagród laureatom części plastycznej, literackiej multimedialnej. Ogółem na konkurs wpłynęło ok. 300 prac plastycznych, prawie 70 literackich oraz 20 prezentacji multimedialnych.
W konkursie udział wzięły wychowanki naszego Ośrodka.
Karolina Mortka zajęła III miejsce w kategorii literackiej.
Kamila Przystajko zajęła III miejsce w kategorii plastycznej.
Dziewczynom gratulujemy życzymy dalszych sukcesów.
III miejsce w kategorii literackiej:
JAN PAWEŁ II DROGOWSKAZEM MOJEGO ŻYCIA
„Zbyt często ludzkie życie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości
i pozbawione nadziei”
Moje życie to pasmo nieszczęśliwych zdarzeń. Już od dzieciństwa miałam zawsze „pod górkę”. Znalazłam się w domu dziecka, co było dla mnie ogromną traumą. Gdy zostałam adoptowana w wieku czterech lat, wydawało mi się, że moje życie stanie się lepsze, Miałam wiele pięknych marzeń. Okazało się jednak, że tak nie było…
Przez długi okres czasu nie mogłam przyzwyczaić się do mojej nowej rodziny. Jedyną osobą z którą z początku chciałam rozmawiać był mój „nowy” tata. W tamtym momencie tylko on się dla mnie liczył – polubiłam go najbardziej. Gdy mama dawała mi obiad, a taty nie było w domu bo był w pracy, nie chciałam nic jeść. Czekałam na niego aż wróci i dopiero z nim jadłam. W tamtym okresie bardzo przywiązałam się do niego, traktowałam go jako najukochańszego człowieka na świecie.
Z kolei mama była mi obojętna. Mimo tego, że tak się starała to lekceważyłam ją, bo bałam się, że potraktuje mnie tak jak biologiczna matka. Kiedy miałam pięć lat, zaczęłam bardziej przywiązywać się do mamy. Bawiła się i śmiała razem ze mną. Bardzo mi się to podobało. Byliśmy przez pewien czas chwilowo szczęśliwą rodziną.
Niestety nie trwało to długo. Było to dla mnie bardzo smutne. Mój ojciec stopniowo zaczął oddalać się od nas, popadał w długi, a jego największym problemem był alkoholizm. Gdy kładłam się spać, myślałam tylko o moim tacie. Jedynym pytaniem, które krążyło mi po głowie było: Dlaczego nie jest już tak jak kiedyś i czemu alkohol stał się dla niego taki ważny? Bałam się że rodzina będzie dla niego niczym, a alkohol stanie się cenniejszy. Tak właśnie się stało. To już nie było to co kiedyś. Gdy zdarzały się chwile, kiedy ze mną rozmawiał, odnosiłam wrażenie, że te słowa są puste, bez żadnego znaczenia. Było to dla mnie przykre i trudne, bo w moim tatusiu pokładałam bardzo wielkie nadzieje. Po pewnym czasie nie obchodziły go już nasze uczucia. Odstawił nas na bok, a na pierwszym miejscu postawił picie i znajomych. Wiele razy przychodził do domu pijany, wszczynał wtedy niepotrzebne awantury. Mama wtedy kazała mi iść do pokoju, a gdy zostawali sami, bił ją i szarpał. Do tamtej pory nigdy nie widziałam na oczy czegoś tak okrutnego. Mamusia płakała i chodziła smutna a on wiecznie nabuzowany. Wyżywał się na niej, gdy mu coś nie odpowiadało, a gdy coś powiedziałam mówił: „ zamknij się bachorze!” Przekonałam się wtedy że moja kochana mama chce dla mnie jak najlepiej. Włożyła tyle miłości w moje wychowanie, a dopiero
w tamtym czasie to zauważyłam. Zaczęła ze mną chodzić na różne spacery oraz więcej rozmawiałyśmy.
Pamiętam dzień kiedy już nic dla mnie się nie liczyło, a życie moje traciło sens. Przyszła do mnie, podała mi dłoń i powiedziała żebym poszła z nią. Zaprowadziła mnie do katedry gdzie odbyła się wystawa dotycząca Ojca Świętego Jana Pawła II. Oglądając te piękne obrazy, powiedziała mi że Ojciec Święty jest dla niej bardzo ważną osobą. Dzięki niemu jej życie nabrało sensu i jest dla niej takie cenne. Sposób w jaki mówiła o Janie Pawle II zaintrygował mnie. Dzięki niej dowiedziałam się, że Ojciec Święty kochał dzieci i młodzież. Co roku organizował „Światowe Dni Młodzieży”. Ponadto był naszym rodakiem i bardzo kochał swoja ojczyznę. Wiele razy podróżował do Polski, aby spotkać się z ukochanym krajem lat dziecinnych.
W tamtym roku brałam udział w projekcie edukacyjnym, którego tematem była charakterystyka pielgrzymek Jana Pawła II do Polski. To jeszcze bardziej zbliżyło mnie do jego postaci.
Kiedyś Jan Paweł II powiedział „Zbyt często ludzkie życie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości i pozbawione nadziei”. Te słowa wiernie oddają moją sytuację życiową z lat dzieciństwa. Doświadczyłam smutku i braku nadziei w swoim życiu. Wiem jednak że nie do takiego życia powołuje nas Bóg. To dzięki osobie Św. Jana Pawła II zrozumiałam, że życie może być piękne, pełne miłości i dobra.
Już teraz widzę wpływ jego nauki na poprawę mojego zachowania. Stałam się bardziej ufna wobec innych. Zrozumiałam, że jestem wartościowym człowiekiem i mogę w życiu wiele osiągnąć. Przede wszystkim zrozumiałam że zostałam powołana do życia szczęśliwego. Pełnego radości i nadziei.
Dziękuję Ci Ojcze Święty, że wlałeś w moje serce wiarę.